fbpx
Skip to content Skip to footer

Ból promieniujący do pośladka – o czym świadczy?

Ból promieniujący do pośladka – o czym świadczy?

Bóle promieniujące wskazują na przyczynę pochodzenia nerwowego. Znaczy to, że gdzieś w jakiś sposób nerw jest uciskany i w ten sposób informuje o potencjalnym swoim uszkodzeniu. Promieniujący ból do pośladka może mieć przyczynę albo w samym pośladku, albo być jedynie objawem dysfunkcji toczącej się gdzieś indziej.

Najczęściej kojarzonym stanem chorobowym z bólem, który promieniuje do kończyny dolnej, jest rwa kulszowa. Nerw kulszowy jest to największy nerw w ludzkim organizmie. Powstaje on z połączenia korzeni nerwowych wychodzących z 5 poziomów kręgosłupa lędźwiowo-krzyżowego (L4-S3). Ucisk na niego może być spowodowany różnymi strukturami kręgosłupa i otaczających go tkanek.

W przebiegu dyskopatii nerw kulszowy może być drażniony przez wypuklinę, lub przepuklinę krążka międzykręgowego. Są to zmiany wynikające z przeciążeń kręgosłupa. Na skutek długotrwałego działania zbyt dużych sił krążek międzykręgowy traci swoją ścisłą formę i zaczyna się uwypuklać, mogąc powodować ucisk na struktury nerwowe i dawać objawy rwy kulszowej.

Można je zmniejszyć terapią metodami manipulacji. Polega ona na szybkim i precyzyjnym ruchu w stawach międzykręgowych, czego efektem często jest charakterystyczny strzał. Podczas manipulacji w stawie tworzy się ujemne ciśnienie, które może „zassać” przepuklinę lub wypuklinę z powrotem do krążka międzykręgowego. Struktura uciskająca na nerw kulszowy ulega zmniejszeniu i tym samym niwelowane są dolegliwości bólowe pacjenta. Nie każdy pacjent może być poddany zabiegom manipulacji a wykonywać je mogą tylko wykwalifikowani specjaliści.

Inną strukturą mogącą drażnić nerw kulszowy są tkanki miękkie. Czy to w przebiegu dyskopatii, czy gdy same spinają się przez przyjęcie zbyt dużego obciążenia, usztywnione mięśnie zbijają się z twardą masę, która może uciskać na nerw. Skuteczne są w tym przypadku wszelkie działania rozluźniające: ćwiczenia rozciągające, masaż leczniczy, masaż gorącymi kamieniami, czy masaż tkanek głębokich. Rozluźnione mięśnie nie będą już uciskać nerwu i powodować rwy.

Masaż leczniczy ukierunkowany jest na przeciwdziałaniu konkretnemu problemowi w organizmie. Wykorzystuje się w nim elementy masażu klasycznego, ale również inne techniki, jak np. praca na punktach spustowych. Są to punkty zwiększonej tkliwości lub wręcz bolesne, które można znaleźć w obrębie napiętych mięśni. Terapia polega na ich uciśnięciu i odczekaniu, aż dolegliwości bólowe ustąpią, co świadczy o przywróceniu balansu napięciowego. Bardzo ważna podczas tej terapii jest komunikacja z pacjentem. Terapeuta musi przygotować go na pojawienie się bólu, wytłumaczyć, w jakim celu go wywołuje i jakich efektów oczekuje.

Masaż tkanek głębokich jest specyficznym rodzajem masażu, podczas którego nie wykorzystuje się oliwki. Polega on na „próbie przesunięcia” napiętych tkanek w stronę utrudnionego ruchu. Terapeuta, po znalezieniu kierunku, w którym skóra nie chce się poruszać, wywiera nacisk i czeka, aż jego ręka powoli się zacznie przesuwać. Dlatego oliwka jest nie wskazana. Spowoduje ona ślizganie się ręki po ciele, które uniemożliwi oddziaływanie na tkanki głębokie, które jest istotą masażu tkanek głębokich – stąd jego nazwa. Patrząc z boku mogłoby się wydawać, że terapeuta po prostu powoli przesuwa skórę. Bez oliwki, dlatego tak długo mu schodzi. Jednak istotne w przypadku tej terapii jest działanie, które nie jest widoczne. Próbując obrazowo opisać połączenia tkanek miękkich można wykorzystać budowę siatki. Pociągając za jeden ze sznurków, wpływamy na położenie innych, nawet niebezpośrednio z nim sąsiadujących. Tak samo jest w przypadku skóry i mięśni. Próba „przesunięcia” skóry ma na celu pociągnięcia tkanek leżących głębiej i przywrócenie ich fizjologicznej ruchomości. Odzyskują one wtedy swoje prawidłowe napięcie i zmniejszają wywoływane dolegliwości bólowe.

Ciekawą techniką pracy z bólowym pacjentem jest metoda Mulligana, podczas której pacjent czynnie współpracuje z terapeutą. Nowozelandzki fizjoterapeuta Brian Mulligan w latach 90. przedstawił nowy sposób pracy na stawach. Polega ona na połączeniu biernego ruchu wykonywanego przez terapeutę i czynnego wykonywanego przez pacjenta. Założeniem tej terapii jest m. in. jej bezbolesność oraz „prace domowe”. Pacjent po zajęciach z terapeutą musi wykonywać specjalnie dostosowane do niego ćwiczenia, aby wspomóc działanie terapii. Wszystkie te działania mają na celu przywrócenie prawidłowej mechaniki stawów i otaczających ich tkanek, czego wynikiem jest zmniejszenie dolegliwości, w tym przypadku, rwy kulszowej.

Przyczyną rwy kulszowej na poziomie kręgosłupa lędźwiowo-krzyżowego na którą terapeuta niestety nie ma wpływu jest stan zapalny korzeni nerwowych. Tutaj terapeuta czy masażysta musi poczekać aż minie stan ostry, żeby móc się dotknąć do pacjenta. Do tego czasu ważne jest farmakologiczne działanie przeciwzapalne.

Teraz inny ciekawy przypadek. Pacjent przychodzi ze stwierdzoną (często to przez samego siebie) rwą kulszową.  Przy badaniu w strukturach przykręgosłupowych wszystko dobrze, wzmożonego napięcia nie ma, na prześwietleniu również nie widać zmian w stawach i krążkach międzykręgowych. Kręgosłup jest zdrowy, a ból do pośladka promieniuje. O co wtedy chodzi?

Nerw kulszowy jest potężnym nerwem, który rozpoczyna się w lędźwiowym odcinku kręgosłupa, pod mięśniem gruszkowatym idzie tyłem uda i nad kolanem rozgałęzia się na mniejsze nerwy dochodzące do stopy.

To właśnie mięsień gruszkowaty jest sprawcą. Jego nadmierne napięcie powoduje uciśnięcie nerwu kulszowego na poziomie pośladka. Dolegliwości są identyczne z rwą kulszową i często z nią mylone, dlatego ten stan nazywa się rwą kulszową rzekomą, rwą kulszową gruszkowatą, lub po prostu zespołem mięśnia gruszkowatego. Rozluźnić go można przedstawionymi wcześniej metodami pracy na tkankach miękkich, czyli wszelkiego rodzaje masaże, czy terapie punktów spustowych. Bardzo skuteczny w jego terapii jest masaż funkcjonalny. Polega on na połączeniu masażu z pracą mięśnia. Składa się z dwóch etapów: bierne skrócenie włókien mięśniowych (wykonanie przez terapeutę ruchu, za który odpowiada dany mięsień) i ugniatanie go podczas jego rozciągania.

Warto pamiętać, że problemy z tym mięśniem rzadko wynikają bezpośrednio z jego dysfunkcji. Pojawienie się rwy kulszowej rzekomej często wskazują na jakieś zmiany przeciążeniowe lub chorobowe w okolicy kości krzyżowej lub stawów biodrowych. Wtedy potrzebna jest kolejna diagnostyka w celu konkretnego określenia pierwotnego problemu, aby leczyć przyczynę, a nie objaw.

Równie problematycznym, choć mniej podstępnym sąsiadem mięśnia gruszkowatego jest mięsień pośladkowy średni.

Odpowiada on za utrzymanie w równowadze obręczy miedniczej, tak ważnej dla prawidłowego chodu. Przy jego niewydolności, podczas fazy przenoszenia kończyny dolnej, miednica po stronie przeciwnej opada. Równocześnie następuje skrzywienie odcinka lędźwiowego kręgosłupa w celu utrzymania utraconej równowagi. Razem z odcinkiem lędźwiowym w kompensację wchodzi piersiowy i szyjny, i obręcz barkowa… Ten niewielki mięsień może rozpocząć kaskadę przeciążeń całego układu kostno-mięśniowego.

Nadmierne napięcie mięśnia pośladkowego średniego powoduje powstanie w jego obrębie punktów spustowych, które mogą promieniować nie tylko do pośladka, ale i do lędźwiowego odcinka kręgosłupa. Jak z nim pracować? Tak samo jak z mięśniem gruszkowatym.

Dobrze pamiętać, żeby nigdy nie skupiać się jedynie na miejscu które daje objawy. Terapeuta powinien widzieć nie tylko bolący problem, który do niego przychodzi, ale całego pacjenta. Podejść do niego holistycznie. Warto opracowywać nie tylko okolicę problematycznego mięśnia, ponieważ tkanki miękkie wpływają na siebie nawzajem. Zazwyczaj przy napięciu jednego mięśnia, usztywnieniu ulegają struktury w jego sąsiedztwie, nawet niekoniecznie w tym najbliższym. Zwłaszcza, że wraz z rozwojem medycyny i znajomości ludzkiego organizmu jesteśmy coraz bardziej świadomi różnych mechanizmów i powiązań znajdujących się w ciele. Np. kto jeszcze kilka lat temu nie zdziwiłby się, gdyby przyszedł do terapeuty z bólem w okolicy kości krzyżowej, a ten zacząłby mu majstrować w okolicy twarzy i w jamie ustnej? Magik i szarlatan, nie fizjoterapeuta! A dzisiaj terapia stawów skroniowo-żuchwowych jest coraz bardziej popularna nie tylko w leczeniu dolegliwości problemów ze szczęką, czy całym aparatem mowy, ale również w dysfunkcjach odcinka lędźwiowego kręgosłupa, problemach ze stawami biodrowymi, lub nawet w różnicach długości kończyn dolnych. Dlatego bardzo istotne jest całościowe podejście do pacjenta, a nie skupienie się jedynie na jego np. mięśniu gruszkowatym 

Dlatego nie ma co zwlekać! Nawet gdy nie doświadczamy konkretnych urazów czy dolegliwości zawsze warto zamówić masaż z dojazdem do domu. Bez wychodzenia, w komfortowym dla siebie otoczeniu, przy ulubionej muzyce… Holistyczne rozluźnienie gwarantowane 

 

 

Leave a comment

subskrybuj i śledź promocje

Subskrybuj i śledź promocje